Po tym jak lekarze w końcu zajęli się dziewczyną i próbowali zrobić wszystko co w ich mocy, Natsu nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Chodził w poczekalni w tą i z powrotem i zaciskał pięści, nie wiedząc co ma o tym wszystkim myśleć. Po kilku minutach usiadł na jednym z niebieskich krzeseł i schował twarz w ręce, schylając się z bezradności. Westchnął ciężko i trząsł się ze strachu, że przez niego Lucy nie przeżyje. Różowowłosy nie miał pojęcia dlaczego jego emocje są tak silne. Czy było to przez poczucie winy, czy przez to że mu zależy? Po chwili usłyszał jak ktoś biegł w jego stronę, ale nie obchodziło go co teraz dzieje się w szpitalu.
- Natsu, ty mnie w ogole słuchasz?! Przecież Cię wołam! - powiedział Gray, który w końcu podbiegł do Natsu. Jednak zaczął się mu przyglądać i zobaczył w jakim jest stanie.
- Natsu... - szepnął z rozszerzonymi oczami. Już spokojniej usiadł obok niego. Chcąc go jakoś pocieszyć, powiedział:
- Słuchaj stary, przecież to nie Twoja wina. - może i nie był dobry w pocieszaniu, ale był pewien, że Natsu nie zrobiłby tego specjalnie. Przecież walczyli między sobą. Różowowłosy zdenerwował się jeszcze bardziej.
- Ty nic nie rozumiesz! To jest moja wina! Co jak ona umrze?! - szybko wstając z krzesła, krzyknął do Gray'a. Jak mógł martwić się o czyjejś winie, kiedy chodziło o życie dziewczyny?
- Ale to nie jest twoja wina! W końcu to zrozum! - już zdenerwowany Gray próbował uświadomić coś Natsu, jednak nie wiedział jeszcze, że tak naprawdę chłopak mógł temu wszystkiemu zapobiec.
- To może zrozum to, że ja słyszałem co ona powiedziała! Mimo tego nadal obchodziła mnie tylko walka, bo jestem idiotą! Myślałem tylko o walce. - ostatnie zdanie Natsu powiedział już spokojniej. Może tylko dlatego, że jeszcze bardziej się załamał kiedy sobie wszystko przypomniał. Gray zdziwił się widząc zachowanie chłopaka.
- Co? Co takiego niby mogła powiedzieć?! To jej wina, że przeszkodziła! - krzyknął Gray. Wtedy Natsu już nie wytrzymał. Popchnął czarnowłosego do ściany i przytrzymał go z całej siły za koszulkę.
- Jak śmiesz mówić, że to jej wina! Ona umiera! Chciała Cię uratować! - krzyczał ze łzami w oczach, jednak nie chciał pokazywać żadnych słabości. Mimo tego, to nie było już takie ważne w takiej sytuacji. Był wściekły na Gray'a i załamany. On nic nie rozumiał. Nie wiedział co stało się wczoraj, ani nie słyszał szeptu blondynki kiedy mówiła, że nie chce żeby coś mu się stało. Myślała, że Natsu znów się zmieni, a to nie wróżyłoby nic dobrego dla maga lodu, lecz także dla wszystkich ludzi, którzy tę walkę oglądali. Gray uświadamiając sobie, że źle robi, rozszerzył oczy i nic już nie mówił. Jednak nie wiedział o co chodziło z tym ratowaniem. W takim momencie nie było miejsca na żadne kłamstwa. Dobrze wiedział, że Natsu z takim czymś by go nie okłamał. Ciężko oddychając ze złości i widząc, że czarnowłosy także się uspokoił, Natsu puścił jego koszulkę pozwalając Gray'owi już normalnie stać. Patrzył na Gray'a i trząsł się z załamania z zaciśniętymi pięściami i zębami, a w oczach widać było łzy.
- Nie wybaczę sobie tego jeśli ona umrze... - powiedział bezsilnie, spuszczając głowę. Jedną ręką złapał się za czoło i westchnął ciężko. Po chwili podszedł do okna od sali, w której lekarze zajmowali się ciężko ranną dziewczyną. Jednak szyba była taka, że można było widzieć tylko ze środka. Natsu oparł czoło o szybę, zamykając oczy. W głębi serca miał nadzieję, że znów będzie mógł ją zobaczyć, nawet gdyby wciąż go nienawidziła. Gdyby miała na niego krzyczeć, nawet być z tym dupkiem Gray'em...Najważniejsze, żeby była. Jednak przypomniał sobie o wczorajszej sytuacji. Dopóki nie wyjaśni co mu się stało, już nigdy nie zbliży się do nikogo. Nie będzie go w gildii i nie będzie mógł już z nikim porozmawiać. Tak przecież postanowił. Bezpieczeństwo innych ludzi było ważniejsze od tego. Mając na myśli innych ludzi wciąż i tak myślał o dziewczynie. Gray cicho obserwował chłopaka. Ten odwrócił się w jego stronę, kiedy coś już postanowił.
- Muszę porozmawiać z mistrzem jak najszybciej. Ufam, że jak najszybciej mnie zawiadomisz jeśli czegoś się dowiesz. - powiedział Natsu, patrząc na Gray'a zdeterminowanym wzrokiem. Zanim usłyszał odpowiedź, szybko ruszył w stronę wyjścia ze szpitala, po czym biegł jak najszybciej do gildii. Po zaledwie 2 minutach dotarł na miejsce i szybko otworzył drzwi.
- Mistrzu Makarov! - krzyknął, nie zwracając uwagi na wszystkich, którzy pytali zmartwieni o Lucy.
- Natsu... - powiedział mistrz, podchodząc do niego z poważną miną i zamkniętymi oczami. Ręce skrzyżował na plecach. Chciał zachować spokój. Widząc pośpiech chłopaka był przygotowany na najgorsze.
- Nie chodzi o Lucy. Muszę z Toba porozmawiać. - powiedział zdyszany Natsu.
- A więc nic jeszcze nie wiesz? - spytała Erza, wtrącając się do rozmowy. Makarov jednak także ignorował wszystkich innych w gildii. Był ciekaw, co chłopak ma do powiedzenia. Mistrz zaprosił Natsu do pomieszczenia, w którym dość często przebywał. Można było nazwać to jego 'biurem', bo właśnie tam pisał listy do rady. Makarov usiadł przy biurku, a chłopak przed nim.
- Chciałem się spytać o coś ważnego. Czy nie wiesz dlaczego tak się działo. To znaczy...to co wczoraj się działo... - westchnął, odwracając wzrok. Nie wiedział, co starzec sobie pomyśli.
- Co się działo? - odpowiedział Makarov. Nie musiał czekać długo, aż Natsu opowiedział mu wszystko co stało się wczoraj. Słuchał chłopaka uważnie, ale po jego wiadomości był dziwnie zadowolony mimo wszystko i uśmiechnął się szczerze. Natsu zakłopotany nie wiedział o co chodzi. Zmarszczył czoło, oczekując odpowiedzi.
- Smocza więź.
- Chciałem się spytać o coś ważnego. Czy nie wiesz dlaczego tak się działo. To znaczy...to co wczoraj się działo... - westchnął, odwracając wzrok. Nie wiedział, co starzec sobie pomyśli.
- Co się działo? - odpowiedział Makarov. Nie musiał czekać długo, aż Natsu opowiedział mu wszystko co stało się wczoraj. Słuchał chłopaka uważnie, ale po jego wiadomości był dziwnie zadowolony mimo wszystko i uśmiechnął się szczerze. Natsu zakłopotany nie wiedział o co chodzi. Zmarszczył czoło, oczekując odpowiedzi.
- Smocza więź.
Witaj Kiri :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuję Twojego bloga, więc bardziej skomentuję go całego niż ten rozdział :) Bardzo fajnie i płynnie piszesz opisy, jak je czytam wszystkie uczucia, które przeżywają postacie, ja przeżywam,a wiec masz u mnie za to dużego plusa :D
Nie wiem jeszcze dokąd dąży cała fabuła, ale na razie mam wrażenie deja vu. Mam nadzieję, że Cię nie urażę :) Może to tylko moje odczucia. Dokładnie chodzi mi o to, że bardzo dużo opowiadań czytałam o takiej słodkiej miłości Nalu, że aż mi niedobrze. Masz naprawdę wielkie możliwości, bo Twój styl pisania naprawdę mi się podoba i z niecierpliwością czekam, aby coś od ciebie poczytać :D A co do tego rozdziału: wspominałam, że kocham Twoje opisy? :D całe uczucia Natsu były tak cudownie napisane, aż się rozpływam i to nie dlatego, że w pokoju mam ze 30 stopni xD Strasznie mnie zaciekawiłaś ostatnimi wyrazami xD Mam nadzieję, że " Smoczna więź" wprowadzi świeżość do Twojego opowiadania :)
PS. Znów muszę to napisać xD Mam nadzieję, że Cię tym komentarzem w żaden sposób nie uraziłam :)
Ślę wenę i pozdrawiam <3
Black Dahlia
No Jestem z Ciebie dumna! Ten rozdział mogę zaliczyć do jak najbardziej udanych. Opisy przyjemnie się czytało - zwracam na nie uwagi, bo ich nie cierpię :P
OdpowiedzUsuńChyba się domyślam o co chodzi z tą "Smoczą Więzią". Oczywiście to tylko moje domysły, ale mam nadzieje, że w następnych rozdziałach znajdę odpowiedź.
Pozdrawiam ^^
~Natsuki
Smocza więź... Fajnie brzmi. Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuń