piątek, 18 września 2015

Rozdział 16 - Miło spędzony czas.

     W końcu Stingowi udało się dotrzeć siłą do łazienki, kiedy usłyszał kolejny krzyk dziewczyny. A tym razem, nie krzyknęła w łazience. Blondyn bardzo wystraszony spojrzał przez okno i zobaczył, jak chłopak z różowymi włosami ratuje Lucy. W pewnym sensie poczuł ulgę, że dziewczynie się nic nie stało. Nie pokazywał tego, ale przecież nie bez powodu chciał Lucy za żonę. Dziewczyna go nie pamiętała, a on nie miał zamiaru się przy niej rozczulać dopóki nie wzięliby ślubu. 
- Gdybyś tylko pamiętała, na pewno rzuciłabyś się w moje ramiona. - uśmiechnął się pod nosem i patrzył, jak Natsu zabiera ze sobą Lucy. Westchnął ciężko. To było do przewidzenia, jego strażnicy to zwykli ludzie i na nic się nie przydadzą. Eucliffe zmarszczył czoło, myśląc nad czymś.
- Nie pozostaje mi nic innego, niż spróbować kolejny raz. Jeszcze będziesz moja, ale potrzeba mi czasu. Natsu to tylko przeszkoda. - powiedział zdeterminowany, zaciskając pięść.
 ***
W końcu dotarli na miejsce. Dla Natsu ta podróż wydawała się wieczna, ale zawsze tak myślał kiedy musiał siedzieć w pociągu. Wyszedł na zewnątrz i od razu poczuł się lepiej. Za nim wyszła Lucy, która uśmiechnęła się do niego lekko. Pomyślała, że był nawet słodki kiedy tak się zachowywał i było to dość zabawne. Naprawdę nadal była w szoku, że ją uratował, ale w tamtej chwili nie było czasu na takie myślenie. To oczywiste, że czuła się bardzo skrępowana w takim stanie. Ta sukienka szpitalna była naprawdę krótka no i w dodatku teraz podarta. Dziewczyna zarumieniła się i próbowała się zakryć, mimo tego, że i tak przecież nie było nic widać. Natsu spojrzał się na nią i wziął ją na ręce.
- Nie martw się, poniosę Cię. Może nie mam dziewczęcych ubrań, ale coś Ci u siebie pożyczę. - powiedział różowowłosy, uśmiechając się szeroko i patrząc na dziewczynę. Ona wtedy zarumieniła się lekko.
- O-okej tylko nie patrz się na mnie. - odwróciła wzrok. Wtedy chłopak podniósł brwi pytająco. Nie wiedział za bardzo o co chodzi.
- Dlaczego? - zapytał, nadal idąc z dziewczyną na rękach.
- Nie, dopóki się nie przebiorę. - westchnęła. Przez to Natsu zrozumiał o co chodziło i zarumienił się, zauważając teraz jak to wyglądało. 
- Przecież mówiłam żebyś nie patrzył!
- Wcale nie patrzyłem! - powiedział stanowczo, odwracając wzrok z rumieńcem.
***
     Kiedy już weszli do chaty Natsu po długiej drodze, chłopak postawił blondynkę na podłodze i zamknął za sobą drzwi. Poszedł do swojego pokoju i zdziwił się, że jest tam taki porządek. Przecież on nigdy tam nie sprzątał. Trochę zakłopotany, próbował znaleźć coś do ubrania dla Lucy, kiedy ta po raz kolejny miała okazję przyjrzeć się jego pokojowi. 
- Naprawdę tu czysto. - uśmiechnęła się, rozglądając się dookoła. Wtedy chłopak znowu się zarumienił i podrapał się po głowie.
- Yyy, no wiesz...czasami tu sprzątam i w ogóle. - wtedy uśmiechnął się skrępowany, a Lucy lekko się zaśmiała, co zdziwiło Salamandra.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał, aż w końcu znalazł dla Lucy jakieś swoje spodenki, które można było zawiązać, więc byłyby dobre. Oraz koszulkę, lecz pewnie będzie dla niej zbyt długa.
- Bo jesteś zabawny. - uśmiechnęła się ciepło, a Natsu ponownie się spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się szczerze. Cieszył się, że Lucy tak myśli. Po chwili przypomniało mu się, jak bardzo się zdenerwowała kiedy nazwał ją inaczej i postanowił znów to zrobić. Podszedł do niej i podał jej ubrania.
- Proszę, Luce. - wtedy dziewczyna zmarszczyła czoło.
- Jak mnie nazwałeś?! - już miał zostać spoliczkowany, ale po chwili Lucy się uśmiechnęła co zdziwiło znów smoczego zabójcę. 
- Wiem, że żartujesz. Nazwałeś mnie tak tylko raz. No i...dziękuję za ubrania. Pójdę się wykąpać, jeśli nie masz nic przeciwko. - wtedy szybko go przytuliła, zadziwiając przy tym również siebie. 
- Ufam Ci już bardziej. - powiedziała Lucy, a wtedy poszła do łazienki i zostawiła Natsu z rozszerzonymi oczami. Nie spodziewał się, że dziewczyna go przytuli, ale bardzo się z tego powodu ucieszył. Również przez jej słowa. Trochę zamurowany, złapał się ręką za szyję.
     Tymczasem, dziewczyna weszła do wanny. Trochę ją to szczypało przez te wszystkie rany, ale w końcu mogła się zrelaksować. Ta ciepła woda przypominała jej jak czuje się przy Natsu. Nie wiedziała czemu odczuwa przy nim takie ciepło, to nadal było dość dziwne. Kiedy o nim rozmyślała, powiedziała jego imię szeptem.
- Natsu... - wtedy usłyszała jak ktoś wchodzi do łazienki, w tym czasie mówiąc:
- Coś chciałaś, Lucy? - mówił z promiennym uśmiechem, ale kiedy wszedł od razu go zamurowało.
- Kyaa! Po co tu wlazłeś! - przerażona Lucy próbowała się zakryć, ale na szczęście w wodzie było pełno piany. Jednak nie zmienia to tego, jakie to było zawstydzające. Natsu również nie wiedząc co robić podrapał się po głowie.
- No bo...wołałaś mnie...chyba. - powiedział, próbując oderwać wzrok.
- Tylko się na mnie nie gap! Niby jak mnie słyszałeś! 
- Jestem smoczym zabójcą, słyszę więcej niż normalni ludzie. - westchnął.
- Nawet nie można pomyśleć w spokoju... - westchnęła.
- Ale wypowiedziałaś moje imię... - zaśmiał się, uśmiechając się szczerze.
- Z-zamknij się i wyłaź stąd! - powiedziała zdenerwowana i zawstydzona, po czym wzięła ręcznik, który był blisko niej i rzuciła nim w chłopaka.
- Okej, już idę. - powiedział trochę niezadowolony Natsu i wyszedł z łazienki. Mimo tego, że zdenerwował blondynkę, ona uśmiechnęła się jak wyszedł. Był naprawdę zabawny. Kiedy Lucy już się wykąpała, ubrała się w przygotowane dla niej ubrania. Śmiesznie wyglądała w chłopięcych ubraniach, ale dobrze się w nich czuła, bo w końcu mogła się wykąpać i założyć coś bardziej normalnego. Koszulka Natsu sięgała Lucy prawie do kolan. Dziewczyna użyła ręcznika, aby wysuszyć trochę włosy i wyszła z łazienki w poszukiwaniu Natsu. Niestety weszła do kuchni i aż się przestraszyła na ten widok. Rozszerzyła oczy i stanęła w miejscu, kiedy zobaczyła, że jest tam okropny bałagan. Naczynia sięgały aż do sufitu i było jeszcze pełno na ziemi, wszędzie leżały jakieś stare kawałki jedzenia, podłoga również nie zachwycała. Trochę zirytowana, westchnęła ciężko i postanowiła, że to wszystko sprzątnie. Aż nie dało się na to patrzeć. Po kilkunastu minutach, Natsu wrócił do chaty i szukał Lucy. Kiedy wszedł do kuchni, aż go zamurowało.
- Jak tu czysto! - zdziwił się na ten widok.
- Phh. Czysto?! Nawet połowy jeszcze nie sprzątnęłam. - spojrzała na chłopaka ze zirytowanym wzrokiem, a on wtedy uśmiechnął się z rumieńcem na twarzy.
- Poza tym...gdzie byłeś? - powiedziała zaciekawiona Lucy, już zmęczona całym tym sprzątaniem, a przecież dopiero co zaczęła.
- Byłem w gildii powiadomić, że wszystko z Tobą w porządku. - dopiero wtedy zauważył jak Lucy wygląda w jego ubraniach i uśmiechnął się szeroko.
- C-co się tak szczerzysz... - odwróciła od niego wzrok.
- Ładnie wyglądasz. 
___________________________________________
No cóż, krótki rozdział tak jak zwykle, lecz na razie tak już mam. Chciałam żeby rozdział skończył się na tym momencie. Dodaję go dość późno, ale mam nadzieję, że to nic nie zmieni. W końcu mogłam pisać o tym jak spędzili czas. Myślę, że było trochę ciekawiej, choć ostatnio mam pełno wątpliwości co do rozdziałów i nie wierzę w siebie za bardzo. No cóż, cieszę się, że chociaż ktoś lubi takie amatorskie opowiadania. :>

2 komentarze:

  1. Może krótki, ale zadowalający! ^^ Wszystko się skończyło dobrze... na razie Gihi!
    Mała uwaga - nie podobało mi się jak Lucy zachowywała się wobec Natsu w niektórych momentach:
    "- Proszę, Luce. - wtedy dziewczyna zmarszczyła czoło.
    - Jak mnie nazwałeś?! - już miał zostać spoliczkowany, ale po chwili Lucy się uśmiechnęła co zdziwiło znów smoczego zabójcę. " - to słowo spoliczkowany mnie zirytował xD Naprawdę mi tak tam przeszkadzało, poza tym bohaterka zbyt gwałtownie zareagowała, przecież zazwyczaj odpowiadała beznamiętnie, że nazywa się Lucy. To twój blog i twoje decyzje, ale rozdział i tak wyszedł świetnie ;)
    Pozdrawiam ^^
    ~Natsuki

    OdpowiedzUsuń
  2. No i wszystko tak jak powinno być. Natsu podgląda lucy ta w niego rzuca najbliższą rzeczą;D

    OdpowiedzUsuń

Daj mi znać co myślisz o blogu i czy opowiadanie się podoba :) Będę bardzo wdzięczna, a da mi to również bardzo dużo motywacji do pisania. Dziękuję! (: