Natsu nie chcąc spowodować więcej zniszczeń, wziął obrażenia na siebie i nie uniknął strzał. Lance z lodu trafiły go natychmiast. To były dość ostre ciosy, więc obolały upadł kolanami na ziemię, ściskając rękę na swoim ramieniu. Spojrzał się na czarnowłosego, czekając na jego reakcję i zacisnął zęby ze złości.
- C-co ty... - powiedział Gray Fullbuster, który oczekiwał jakiegokolwiek uniknięcia lub obrony od Dragneela. Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Wstawaj i walcz mięczaku! - po chwili krzyknął niezadowolony, zaciskając pięść i patrząc się zimnym wzrokiem na Natsu. Podszedł trochę bliżej, zaciskając zęby.
- Nie będę walczył. - powiedział Natsu stanowczo, powoli wstając lecz nadal ściskając rękę na ramieniu, gdzie najbardziej go bolało. Sam nie wiedział dlaczego nie odda Gray'owi, dlaczego nie może po prostu mu skopać tyłka. Może przez to całe poczucie winy. Nie miał zamiaru zranić przechodzących ludzi. Miał dziwne wrażenie, że znów zraniłby Lucy.
- Jeśli tak bardzo chcesz walczyć... zrobimy to. Za kilka dni będziemy walczyć przed gildią. Zawiadomię każdego że to oficjalna walka, aby udowodnić kto jest silniejszy. - powiedział, cały czas nie spuszczając z oka Gray'a. Westchnął ciężko i spojrzał na sukienkę, którą upuścił wcześniej na ziemię. Podniósł ją i bez słowa zaczął iść. Mag lodu uśmiechnął się wrednie. Jak widać był zadowolony z odpowiedzi Natsu i zaczął iść zaraz po nim.
- Wracaj do gildii. Mamy misję. - powiedział jakby nigdy nic się nie stało, doganiając szybszym chodem różowowłosego. Tak było zawsze między nimi. Najpierw źle, potem gorzej, a potem normalnie lecz nadal wrednie. Lód i ogień to niezbyt dobra kombinacja.
- Domyślam się. - odpowiedział smoczy zabójca bez żadnych emocji i nie patrzył na Gray'a, trzymając mocno sukienkę w lewej ręce. Gray znów zwracając uwagę na sukienkę, powiedział:
- Powiesz mi w końcu po co ci... - nie zdążył dokończyć, a tamten się odezwał i odwrócił na niego wzrok.
- Nie twój interes. - powiedział wrednie Natsu. Nie odezwali się więcej do siebie i szli w ciszy, próbując dotrzeć do gildii.
***
(Tymczasem u Lucy)
- Chyba faktycznie potrzebuję ze sobą strażników. Jestem zbyt naiwna. - westchnęła lekko. Było jej szkoda tego, że Natsu okazał się być jakimś oszustem, bo przez moment naprawdę go polubiła. Po około godzinie biegu widziała już przed sobą pałac, z którego wcześniej uciekła. Zadyszana przestała biec i stojąc w miejscu patrzyła na budynek. Nie potrafiła nazwać tego domem odkąd jej mama zginęła. Po dzisiejszym dniu Lucy pomyślała, że powinna przeprosić swojego ojca. Powinna również zaakceptować swój los i to, kim jest, mimo tego, że bardzo pragnęła być normalną dziewczyną.
- Nie mam zamiaru już uciekać. Prędzej czy później i tak musiałabym wrócić. - powiedziała w myślach, idąc już powoli w stronę pałacu. Kiedy dotarła do wejścia, strażnicy zdziwieni na jej widok ukłonili się, a ona lekko się uśmiechnęła. Weszła do pięknego pałacu, po czym poszła do swojego pokoju. Jej pokój wyglądał normalnie, jak u przeciętnej nastolatki. Lubiła czuć się tak jakoś 'zwykle' i nie lubiła drogich rzeczy. Na ścianie wisiały plakaty z jej ulubionymi zespołami, a w pokoju było tylko łóżko, szafa i małe biurko, na którym codziennie pisała listy do swojej mamy. Mimo tego, że jej mama już nie żyła, dziewczyna wciąż do niej pisała. W głębi serca czuła, że ona to czyta. Opowiadała jej co się działo w każdym dniu i pytała o rady. Pomagało jej to wszystko przemyśleć. Zamyśliła się, patrząc na biurko. Zaraz po tym poszła do łazienki i szybko wzięła prysznic oraz przebrała się w jeansowe spodenki i pomarańczową bluzkę na ramiączkach. Wzięła głęboki oddech i wyszła z pokoju. Wędrowała po pałacu, aż dotarła do biura jej ojca. Spojrzała na drzwi i lekko zapukała.
- Wejdź. - usłyszała zimny głos za drzwiami. Przełknęła ślinę i otworzyła drzwi. Zobaczyła jej ojca, który jak zwykle siedział zapracowany przy swoim biurku i nawet na nią nie spojrzał.
- Lucy, nie mam czasu. - powiedział stanowczo, jak widać śpiesząc się z tym, aby dziewczyna już wyszła. Blondwłosa westchnęła lekko i powoli podeszła do krzesła naprzeciw biurka Jude Hartfilia, po chwili na nie siadając.
- Ojcze, nie będę już uciekać. Przepraszam. - powiedziała, trzymając wzrok w dół. Po chwili ciszy zdziwiła się na słowa jej ojca.
- To dobrze, bo narzeczonemu będzie trzeba poświęcić trochę czasu. - odpowiedział nadal patrząc na papiery. Lucy otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
- N-narzeczonemu? - odpowiedziała w szoku. Nie tego się spodziewała i nie na to chciała się zgodzić. Przecież była na to jeszcze za młoda, a poza tym nawet tej osoby nie znała.
- Jak tak można? - powiedziała w myślach, ale w przemyślaniu przeszkodził jej Hartfilia, który na chwilę oderwał się od pracy i spojrzał na dziewczynę.
- Naprawdę na tym zyskamy. Przypadkowo znalazłem pewnego sponsora, który da mojej firmie kilka milionów. Pod warunkiem, że jego syn Cię poślubi. Myślę, że to najlepsza inwestycja jaką kiedykolwiek zrobiłem. Już w sumie podpisałem z nim kontrakt. - powiedział zadowolony. Blondynka myślała, że zaraz wybuchnie.
- Ale ja się na nic nie zgadzałam! Czyli chcesz sprzedać własną córkę dla pieniędzy?! - krzyknęła, zaciskając pięści ze złości. Łzy poleciały jej po policzku. Jak mogła to odwrócić? A co najważniejsze... Jak jej ojciec mógł zrobić coś takiego?
- Nie martw się, dostaniesz cokolwiek będziesz chciała. Może jakieś sukienki z najdroższych materiałów? - odpowiedział jej ojciec. Nie bardzo przejął się tym, co jego córka chciała, a co nie. Chodziło mu tylko o pieniądze. Po tych słowach dziewczyna wybiegła z biura jej ojca mocno płacząc i szybko pobiegła z powrotem do swojego pokoju. Położyła się na łóżko i płakała w poduszkę. Nie mogła przestać. Ma zniszczyć sobie życie tylko żeby Jude dostał pieniądze dla firmy? Tak bardzo chciała, żeby jej mama teraz przy niej była.
***
(gildia Fairy-Tail)
Drzwi od gildii otworzyły się, a w nich stali Natsu Dragneel i Gray Fullbuster, którzy po długiej drodze w końcu dotarli do gildii bardzo zmęczeni. Do różowowłosego chłopaka od razu przyleciał niebieski kot, który także umiał mówić i był jego najlepszym przyjacielem. Happy, jak go nazwał Natsu był bardzo szczęśliwy z powrotu swojego przyjaciela. Jak i wszyscy inni w gildii, którzy uśmiechnęli się na widok chłopaków. Cana tylko przewróciła oczami, wiedząc, że już nie będzie tak spokojnie mogła pić.
- Natsuuuuuuu! - krzyknął kot z radości, już zaraz znajdując się przy Salamandrze.
- Siema Happy! - powiedział Natsu, uśmiechając się szeroko. Po chwili uśmiech Happy'ego zniknął kiedy zauważył sukienkę, Nie wiedział co myśleć i się przestraszył.
- N-n-nie mów, że jakaś dziewczyna zginęła. - powiedział kot cienkim głosem i przyglądał się sukience oraz trzęsł się ze strachu.
- Coś ty narobił! - krzyknął Happy, za chwilę od razu lecąc szybko z dala od Natsu. Chłopak bardzo się zdziwił i zaraz potem zaśmiał się głośno. Za chwilę się odezwał:
- Nie martw się, nic się nie stało. - odpowiedział z uśmiechem. Kot od razu poprawił mu humor, jednak nie potrwało to długo.
- Gdzie jest Erza? Muszę jej powiedzieć, że Natsu zamiast wrócić do gildii wolał przymierzać sukienki. - powiedział Gray uśmiechając się wrednie z zamkniętymi oczami i trzymając jedną rękę na biodrze. Nie patrzył nawet na Dragneela. Chciał go upokorzyć przed całą gildią i udało mu się. Wszyscy w gildii przyglądali się sukience, którą trzymał różowowłosy i zaczęli się śmiać. Przecież nie miał dziewczyny, więc po co inaczej by mu to było? Natsu sprowokowany upuścił sukienkę na ziemię, po czym rozpalił ogień w pięściach, które już teraz zacisnął. Spojrzał się wrednie na Gray'a, który tylko czekał na jego ruch. Oboje, jak zwykle w gildii zaczęli bić się na pięści, okazyjnie używając magii.
- Zaraz cię dorwę, zamrażalniku! - krzyknął Natsu, a odpowiedź dostał podobną. Jak zwykle.
- Zobaczymy, zapałko! Mięczak! - krzyknął Gray, który także przezywał Natsu. Wszyscy w gildii westchnęli cicho i zażenowani powrócili do dawnych zajęć, już przyzwyczajeni, że lód i ogień ciągle się kłócą. Nagle przy chłopakach znalazła się Erza, która od razu ich rozdzieliła. Po tym, stała przy nich z założonymi rękoma i zamkniętymi oczami, więc było widać, że bardzo ją zdenerwowali.
- Wy. Przestaniecie się kiedykolwiek kłócić?! - otworzyła oczy i patrząc na zmianę na obojga krzyczała na nich. Natsu i Gray przerażeni jak zwykle, od razu przytulili się do siebie i udawali, że wszystko już w porządku.
- Wszystko gra. - powiedział przestraszony smoczy zabójca. Gray od razu przytaknął, aby Erza już więcej się ich nie czepiła. Czerwonowłosa po chwili dodała:
- Mamy ważną misję do wykonania. Chcę, żebyście uważnie posłuchali. - powiedziała, po czym poszła usiąść przy jednym ze stołów. Oni także usiedli, naprzeciw niej, zaciekawieni jaką misję muszą zrobić tym razem.
- Ile dostaniemy klejnotów? - powiedział Fullbuster, zaciekawiony ile mogliby zarobić. Zaraz po nim Natsu także zadał pytanie do Erzy.
- A może to misja klasy S? - już zadowolony nie mógł się doczekać, jednak Erza postawiła pięść na stół, zniecierpliwiona zachowaniem chłopaków.
- Nie mówiłam, że macie słuchać? Żadna klasa S. Już na pewno nie poświęciłabym jej tobie, Natsu. I Gray, nie robimy tego dla zarobków. To nasza odpowiedzialność. - powiedziała bez żadnych wątpliwości i westchnęła lekko, kiedy widziała zdziwienie chłopaków.
- Posłuchajcie...
***
(u Lucy)
Gdy chociaż trochę się uspokoiła, przetarła oczy i wstała z łóżka. Nadal łzy spływały jej po policzku. Usiadła na krzesło przy biurku, aby jak co dzień napisać do mamy. Nie miała na to już sił psychicznie, ale chciała w jakiś sposób opowiedzieć swojej mamie co się stało. Zaczęła pisać:
Droga Mamo,
Dzisiaj nie miałam zbyt dobrego dnia. To nie jest jeden z tych dni, gdzie ciągle wszystko jest tak samo. Czuję jakby zmieniło się całe moje życie. Wymknęłam się dziś z pałacu...Tak wiem, że nie powinnam, ale chciałam pójść na zakupy. Jak normalna dziewczyna. Wiesz, że ojciec by mi nie pozwolił. Jak już dotarłam do miasta to zobaczyłam tam taką piękną, czerwoną sukienkę. W sumie...nie w tym rzecz. Nagle, jakiś chłopak 'uratował' mnie przed płomieniami, bo się tam przez niego pojawiły. Miał na imię Natsu, z tego co pamiętam. A te płomienie...Sam spowodował. Możesz w to uwierzyć? Udawał takiego miłego i naprawdę go polubiłam. Oszust. Jak tak można? Tak wiem, że jestem nieodpowiedzialna i powinnam pójść ze strażnikami. Ten chłopak miał różowe włosy i był jakimś smoczym zabójcą. Należał również do gildii i jak dowiedziałam się od takiego blondwłosego...był bardzo niebezpieczny. Tylko po co miałby udawać przede mną normalnego chłopaka? Dobrze, że dowiedziałam się prawdy, bo nie wiem co by było gdybym mu zaufała. Mamo...Najgorsze to raczej doświadczyłam po tym. Tata sprzedał mnie za pieniądze. Ja już nie wiem co mam robić. Wiesz jaka jego praca jest dla niego ważna, nawet ważniejsza od rodziny...Powiedział mi, że podpisał już kontrakt. O to, żebym wyszła za mąż za jakiegoś obcego mężczyznę. Tylko dlatego, że znalazł sponsora, który ustalił taki warunek. Jeśli to się stanie to ja nie wiem jak mam tak dalej żyć. Ja chcę swoje życie. SWOJE. Nie chcę udawać kogoś, kim nie jestem. Nie chcę próbować kochać kogoś, kogo nawet nie znam. Nigdy wcześniej się jeszcze nie zakochałam, ale przecież nie tak to wygląda. Czuję, że już nie da się tego odwrócić. Czy moja rola to naprawdę robienie tego czego chce mój ojciec, a zostawianie swojego życia w koszu? Wiem, że na pewno byś mu na to nie pozwoliła. Gdybyś tylko tu była...Wiem. Często tak piszę. Po prostu mi Ciebie brakuje. Zawsze mam nadzieję, że to wszystko czytasz. Jest mi ciężko, ale poradzę sobie. Zrobię to dla Ciebie, Mamo.
Twoja córka,
Lucy.
Po napisaniu listu jak zwykle włożyła go w kolejną kopertę. Patrzyła na nią na chwilę ze łzami w oczach i westchnęła ciężko. Oparła głowę o łokieć, który teraz był na biurku i zamknęła oczy. Nie miała już na nic sił i nie wiedziała co robić.
***
(Tymczasem w gildii Fairy-Tail)
- Rozumiecie już? - powiedziała Erza, po wytłumaczeniu chłopakom co muszą zrobić. Natsu zdeterminowany zacisnął pięść. Coś mu mówiło, że to właśnie ta Lucy. Gray przytaknął tylko głową,
- Jak on się nazywa? - zapytał różowowłosy Erzę, a ona odpowiedziała krótko:
- Sting Eucliffe.
_________________________________________________________________________________
Trochę inny ten rozdział i nie wiem czy wam się spodoba :3 Mam już mniej więcej plany na kilka następnych rozdziałów, więc zaufajcie mi wiem co robię. Choć może z tym wszystkim za bardzo was trzymam w tajemnicy na koniec każdego rozdziału XD No będzie się dziać, ale na razie to dopiero początek.
Szykuje się mała zmiana na blogu już niedługo, bo zamówiłam szablon od sosowaszabloniarnia.blogspot.co.uk i naprawdę nie mogę się doczekać, aż zamówienie zostanie zrobione. Sama jestem ciekawa jak wtedy blog będzie wyglądał. W końcu będzie trochę tego klimatu fairy-tail, zamiast jakiegoś zwykłego szablonu (: Na blogu zmieniłam również tytuły rozdziałów na takie bardziej ciekawsze, niż po prostu z jednym wyrazem, a w stronach dodałam również zakładkę 'bohaterowie', więc może się dla niektórych przydać :)
To raczej wszystko. Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział i bardzo wam dziękuję za przeczytanie <3
- Kiri Chi
Rozdział super :D
OdpowiedzUsuńCo Lucy wróciła do domu, sama? Natsu nie lał się z Grayem o-0
Przynajmniej później się bili XD
O Lucy ma narzeczonego, jak ja nie lubię jej ojca, że tak sam sobie wybiera wybranka dla Lucy. Mogę się założyć, że Sting jest jej narzeczonym i do tego drużyna Natsu ma go bezpiecznie przyprowadzić :D
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Dobrze, że ci się podoba :D
UsuńJa nic nie podpowiadam :>
Dziękuję :) Następny rozdział powinien pojawić się w kilka dni.
Zostałaś nominowana przeze mnie do LBA. Wszystko co potrzebne znajdziesz tu: http://fairy-tail-history-shannon.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOoo czyżby Natsuś się zakochał? Na pewno ^^
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, ale czuję, że ten cały ślub i misja związana ze Stingiem są ze sobą jakoś powiązane. :/
Ja to czuję! Ale jak jest dowiem się pewnie w następnych rozdziałach. Kiedy następny?
Fajnie mi się czytało i czekam na więcej akcji ;)
Pozdrawiam
Następny rozdział planuję napisać i dodać w następne kilka dni, jeśli nie wcześniej. :) Pracowałam nad zmianą wyglądu bloga, bo poduczyłam się trochę o tych kodach css i jakoś udało się zrobić szablon taki, jaki chciałam. Czekam również na szablon zamówiony żeby zobaczyć jak by wyglądał :) Dziękuję za czytanie :*
UsuńLololol ''Natsu zamiast wrócić do gildii wolał przymierzać sukienki'' XDD
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że ten narzeczony to Sting XDD
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, bo widzę, że akcja się rozkręca.
Buziaki, i przesyłam wenę :)
Próbuję dodawać trochę komedii XD
UsuńDziękuję bardzo :*
Te same błędy, a raczej.... Może to nie błędy, ale takie małe niesprostowania.
OdpowiedzUsuń1. lekka naiwność
2. brak przedstawienia istniejącego świata
Nie mniej fajnie się czytało i przyjemnie.
Nie mam jakoś weny na komentarz, więc takie cóś pozostawię.
Weny, czasu i sprawnego kompa
Pozdrawiam
Ten Sting to pewnie koleś który ma wyjść za lucy A Natsu i spółka ma być jego ochroną
OdpowiedzUsuń